Wczoraj Starszak wyjechał na tygodniowe wakacje do Babci Joli z kotkiem. Obie babcie mają tak samo na imię, a moja mama ma kota - więc jest babcia Jola z kotkiem i bez kotka.
Nie obyło się bez przedwyjazdowych fochów, wycie i tupanie nogą jakoś tak zagościło u nas ostatnio, niespodziewanie... No, ale pojechała! Tydzień urlopu od rodziców, przedszkola i wrocławskiej rzeczywistości. Przyda się obu stronom.
Została nam pojedyncza córka, która dziś spała w nocy 6 godzin, yeah! Szkoda, że weekendowo pogoda się spierdzieliła, choć Tata i tak musiał do pracy, więc co to za weekend. Pokisimy się w domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz