Ciąża trwa długo. Zbyt długo, by przetrwać bez pomocy. Widoczne kostki i buty na obcasach to tylko u JLo na porodówce z bliźniakami (w filmie "Plan B"). Gładkie brzuszki tylko na wyfotoszopowanych sesjach zdjęciowych. A wszystkie i tak dobrze wiemy, że mdłości, zgaga, siku co 2 minuty, gracja słonicy i hemoroidy - to prawdziwy obraz stanu błogosławionego.
Chciałam napisać o moich TOP 5 rzeczach, które pomogły mi przetrwać "ten cudowny stan", ale pomyślałam, że zapytam o to również moje koleżanki, matki, bo może dla każdego coś innego jest ważne. I tak Gosia, Gosia, Marta, Karolina i Agnieszka napisały mi swoje hity.
Trochę podejrzewałam, że znajdę w tych typach wspólny mianownik, bo każda z nich wymieniła tą rzecz jako swój typ namber łan, niemalże (ja również!). Ale najpierw inne. I tak dla Gosi#1 ważny był worek sako. Potwierdzam, można wreszcie położyć się na brzuchu! Wspaniałe uczucie, worek dopasowuje się do naszych wypukłych kształtów. Ciężko się z niego potem schodzi, ale od czego mamy partnera i jego pomocne, silne ramię? Koniecznie dobry stanik! Piersi rosną, stają się wrażliwe i potrzebują właściwie dobranego podparcia. Jeśli przed ciążą nie zapoznałaś się z instytucją Brafitterki, ciąża to ostatni gwizdek, żeby się do niej wybrać. Agnieszka pisze o adapterach do pasów samochodowych - lepiej nie kusić losu i zapinać pasy w aucie do końca ciąży. Poza tym fajnie jest prowadzić dzienniczek ciąży. Albo po prostu założyć bloga. Karolina wspomina, że bardzo pomógł jej podnóżek, na którym opierała opuchnięte stopy. Wszystko, co jest pomocne w masowaniu pleców również jest wanted (czyli ręce partnera przede wszystkim, ewentualnie stopy - wg Agnieszki niezastąpione). Gosia#2 o rozciągającą się skórę na brzuchu dbała olejkiem BioOil. Ja, choć nie korzystałam, to wspomnę tu o tejpach - dobre na wszystko, warto dać się okleić (robią to fizjoterapeuci). Pomagają na różne rodzaje bólu, ściągają również opuchliznę. W trzeciej ciąży nie zawaham się ich użyć. Marta jednym tchem wymienia kosmetyczkę, spacery z psem i seks z mężem, a zapytana o "przedmioty" mówi od razu "nutella". A nie mówiłam, że każda ma swój unikalny sposób na przetrwanie?
TOP 5
5) piłka - na początku można z nią ćwiczyć, na finiszu pomaga w 1 fazie porodu - ja z niej nie zlazłam ani na chwilę, a jak już zlazłam to urodziłam. Jest gumowa, sprężysta, duża, swobodnie się na niej siedzi z naturalnie ugiętymi kolanami (jak na krześle). Wytrzymuje ciężar do ok.120kg. Opierając o coś przedramiona można wypiąć kuper i kręcić kółka biodrami - bosko, polecam.
4) dobra książka - na rynku mamy kilka propozycji, nie-poradników stricte ciążowych, choć wiadomo, że dla każdej dobra lektura będzie znaczyć coś innego. Można sięgnąć po "Ciężarówką przez 9 miesięcy" albo po "Grę o Tron". Pomaga, relaksuje, zwłaszcza wieczorem, zwłaszcza od drugiego trymestu, gdy już nie cierpimy na śpiączkę ciążową.
3) spodnie (legginsy) ciążowe - w pierwszej ciąży wskakujemy w nie w dniu zobaczenia dwóch kresek na teście, ale realnie przychodzi taki moment, gdy brzuch przestaje się mieścić w dotychczasowe ubrania i takie "spodnie z golfem" to wybawienie! (bo ponoć nie wypada pokazywać się w dresach - serio?). Dodatkowo jeśli decydujemy się na legginsy to do wszystkich ciążowych tunik pasują jak ulał. Zima też im nie straszna.
2) woda - takie proste, a takie pomijane. Woda powinna być wypijana hektolitrami na co dzień, a co dopiero w ciąży. Wyrabiając sobie ten nawyk już z brzuszkiem, potem jeśli zdecydujesz się na karmienie piersią łatwiej będzie Ci to kontynuować. Najlepiej wszędzie chodzić z butelką wody. I kartą ciąży!
1) poduszka - dochodzimy do hitu wszechczasów. Poduszka ciążowa w kształcie litery C aka "rogal" aka "wielki penis" (to ostatnie to moje określenie, ale przerobiłam je na "wielką parówkę" jak już Starszak zaczął kumać słówka). Na rynku są różne firmy, każda babka z brzuchem znajdzie coś dla siebie. Ja takie poduchy miałam już cztery, a jak wiecie w ciąży byłam razy dwa. To tylko świadczy o tym, że jest ona bardzo uzależniająca i osobiście nie potrafiłam pogodzić się z tym, że mogłabym spać bez niej (raz nawet dostałam ją w prezencie na walentynki - przesada, haha). Aktualnie jednak dojrzałam do tego, bo przekazać ją dzieciom do pokoju (rychło w czas, 14 mcy od porodu!), ale wcześniej w ciąży służyła mi idealnie jako podparcie rosnącego brzucha, poduszka pod głowę i separator nóg jednocześnie! Przełożona na drugą stronę świetnie odciążała plecy. Po porodzie (pierwszym, szpitalnym) zrobiłam z niej gniazdo, na wzór kola ratunkowego, żeby łatwiej było usiąść. Podczas karmienia piersią również okazała się pomocna, kiedy nie wiedziałam jak trzymać to małe bobo. Wraz ze wzrostem bobasów zmieniała swoje funkcje. W nocy nadal była najmojsza, ale w dzień tworzyła różnego rodzaju kojce, zagrody, ograniczające ekspansję mieszkania raczkującym potworom. Dziś... No, coż. Popatrzcie sami. Nadal daje radę! Choć już w nieco innej formie. Młosza córka The Crazy Rider mode on.
Moja poducha to Cebuszka
PS. Niech te zdjęcia będą zapowiedzią posta o pokoju dwóch córek, który miał się pojawić dobre pół roku temu:) Już go kończę, serio! Jeszcze tylko zdjęcia antresoli i będzie kompletny.
Koniecznie napiszcie w komentarzach co Wam pomogło przetrwać ciążę. Czy miałyście jakieś specjalne gadżety? Czy może Wasze wspomagacze pokrywają się z naszymi?
oł jeaaah! pierwszą rzeczą która przyszła mi do głowy NUTELLA! 3 słoiki tygodniowo dlatego teraz zbijam wagę druga to WODA póżniej podczas karmienia wypijałam 2l! trzecią rzeczą lekkie SUKIENKI i długie spódniczki, czwarta TELEFON Z APLIKACJĄ przypominającą o tyg ciąży:D i najważniejsza osoba MĄŻ był drugą ręką i głową przy okazji:D
OdpowiedzUsuńJeszcze skarpety do snu jak nigdy nie znosiłam tak to musiał być przymus :)
UsuńJa cały rok śpię w skarpetach, zawsze, muszą być! #zimnostopamatka
Usuń1.Pączki! Codziennie jeden musiał siąść! 2.Majty bez gumki prawie. Miałam je 4 pary i pralam codziennie jak gowniara na kolonii - taki wrażliwy brzuchol był, że nie dał mi się odziac w nnic.3 cebuszka na biedny kręgosłup
OdpowiedzUsuńtaaa zapomniałam Pączki :D dziennie z mojej ulubionej cukierenki czasem mąż musiał mieć zapas w aucie bo chętki miałam np o 24 :D
Usuńczyli jednak żarcie na pierwszym miejscu? :D
UsuńLody! W zeszłym roku lato było taaakie gorące.
OdpowiedzUsuńprawda! też wsuwałam aż miło. pamiętam ostatnie lody tuż przed porodem starszaka - wzięłam 5 gałek!!! nie zmieściło mi się :D
UsuńDobra, dobra. Fanty fantami, ale ja tu widzę zapowiedź zmiany decyzji o zamykaniu fabryki :P
OdpowiedzUsuńoj :) chciałabym, chciała
Usuńwoda, legginsy i książka musowo. piłki i poduszki nie miałam, warto kupić?
OdpowiedzUsuńno poduszka moje love <3 bez kitu, jestem uzależniona
UsuńBardzo ciekawe i przydatne pomysły
OdpowiedzUsuńPrzydtane informacje można znaleźć w tym wpisie
OdpowiedzUsuń