Absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Od 7 lat związana zawodowo z dziećmi. Można powiedzieć, że pracuje z nimi jeszcze zanim przyjdą na świat. Wiele lat prowadziła zajęcia dla przyszłych mam w jednej z wrocławskich szkół rodzenia oraz była fizjoterapeutą w klinice ginekologicznopołożniczej. Podczas wieloletniej praktyki zawodowej miała również możliwość pracy z pacjentami terminalnie chorymi oraz z dziećmi niepełnosprawnymi.
4. Plecy noszącej mamy
Każda chustująca i niechustująca mama w pewnym momencie zaczyna odczuwać dyskomfort związany z noszeniem dziecka. Czemu tak się dzieje? Po pierwsze nasze pociechy rosną. Po drugie każda z nas jest inna. Jedna silniejsza, druga słabsza. Jedna wysportowana, inna nie. Jedna ma kłopoty z kręgosłupem, nogami, blizną po cięciu cesarskim a inna nie bedzie mieć z tym problemów.
Każda z mam będzie miała inne doświadczenia związane z dolegliwościami wynikającymi z noszenia. Nie będę się tu rozwodzić nad rodzajem splotów w chuście czy ich gramaturą, choć wiadomo że mają duży wpływ na to jak odczuwa sie ciężar dziecka przy noszeniu. W tym poście skupię się na kilku wiązaniach oraz na ich plusach i minusach dla noszącego.
Kangurek. Popularne wiązanie szczególnie dla małych dzieci, ale nie tylko. Noszący odczuwa rozłożenie ciężaru ciała na ramiona i plecy. W tym wiązaniu postawa noszącego jest prawidłowa. Plecy są proste.
Podobnie jest przy plecaku prostym z tym, że ciężar dziecka jest z tyłu, a poły przenoszą obciążenie na ramiona i brzuch (poprzez pas biodrowy). Plecy są proste, postawa prawidłowa.
Kieszonka i 2X. Popularne i dość proste wiązania o skośnym przebiegu chusty na noszącym. Przez to, że największe obciążenie w tych wiązaniach będzie znajdowało sie w odcinku lędźwiowym kręgosłupa i na ramionach, plecy odchylają się, nie są proste - może występować tendencja do hiperlordozy.
Przy chuście kółkowej obciążenie jest jednostronne (przy noworodkach jest bardziej symetryczne, gdyż maleństwo wiązane jest na brzuchu). Plecy odginają się do boku, a ciężar rozłożony jest na przeciwległym ramieniu i barku.
Podkreślam, że jest analiza wiązań pod kątem rozkładu ciężaru, nie funkcjonalności. Najważniejsze to pamiętać o prawidłowym dociąganiu chust tkanych, a w przypadku chusty kółkowej na zmienianiu stron, na których nosimy dziecko.
Każda z mam wybierze to wiązanie, które będzie jej najbardziej odpowiadać, w którym będzie się dobrze czuła i w którym będzie jej się wygodnie nosić. A uczyć się jest najlepiej pod okiem wykfwalifikowanego doradcy noszenia.
Celowo w tym poście nie ma ani słowa o mięśniach dna miednicy.
P.S. Sama nosiłam córkę w kieszonce póki nie usiadła, bo potem "za Chiny" nie chciała się motać. Teraz nosimy się w nosidle od Pathi, które ma ten plus, że pasy mogę krzyzować na plecach. Mój wyeksploatowany kręgosłup woli takie rozwiązanie.
P.S.2. Z tego artykułu dowiecie się wielu ciekawych rzeczy na temat swojego własnego kręgosłupa (klik).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz