Wrzesień przywitał nas deszczem.
Wakacje się skończyły, urlopy, wyjazdy, to już wspomnienie. Zaczął się intensywny czas, zmiany, remonty, delegacje. Próbuję pozbierać myśli do tego posta, ale już widzę, że będzie chaos. Staram się uporządkować wydarzenia "ku pamięci", więc to raczej będzie post nicniewnoszącydoblogosfery:)
Staszak w nowym przedszkolu. Zerówka - to brzmi dumnie! Nowe miejsca, nowe panie, nowe dzieci. Tydzień za nią i mogę powiedzieć: jest dobrze. Pierwszy dzień źle się zaczął, emocje sięgnęły zenitu, budynek przedszkola wypełniony był przejętymi dorosłymi i płaczącymi dziećmi. Nastrój udzielał się wszystkim, a atmosfera była ciężka. Szalę goryczy przelała nowa pani, która w ogóle nie interesowała się wchodzącymi do sali dziećmi, Olga zaczęła chlipać, a ona nawet do niej nie podeszła. Zostawiłam ją i wracając z Młodą w chuście sama kilka razy pociągnęłam nosem. Dodatkowo okazało się, że jest w grupie z 6-latkami! Oj, tego już wtedy było dla Matki za wiele...
Na szczęście "strach ma tylko wielkie oczy" i wszystkie obawy minęły. Dziecina zadowolona=matka spokojna.
______________________
Cały sierpień Starszak spędził z Dziadkami. Pierwsza połowa miesiąca u jednych, potem z drugimi w podróż do agrotustyki na Jurze. Wakacje zdecydowanie na plus, a my, rodzice, pozostawieni z jednym dzieckiem, przypomnieliśmy sobie jak to mało było kiedyś do roboty.
15 sierpnia - data szczególna - odpust w małej wioseczce, na który jeździłam z moim Dziadkiem, a potem on, jako dumny Pradziadek zabierał tam Starszaka. Udało się dwa razy, a w tym roku nastąpiła zmiana warty - pałeczkę "odpustowego dziadka" przejął mój Tato.
A mnie ścisnęło serce po raz kolejny - za szybko przemijamy, za szybko odchodzą Ci, których kochamy najmocniej i najbardziej nam ich potem brakuje. Nie ma dnia żebym nie myślała o Dziadku Kaziku i o tym, że doceniamy ludzi i ich wartość dopiero jak od nas odejdą (k l i k).
No tak rozmawiałyśmy o tym, że i u nas dziadek Kazik zajmuje szczególne miejsce... a Niuńka urodzona na... Kazimierzowskiej
OdpowiedzUsuńJak dobrze,ze starszak juz zadowolony i matka spokojna:).
OdpowiedzUsuńZdjecia jak zwykle piekne:) Masz reke kobieto:)
buziole
ale tu ciekawie, ja mam jedna córkę, bardzo ruchliwą, poszła wlasnie do szkoły jako 6 latek....... ale super jej idzie :D pozdrawiam i czasem zapraszam na moją stronkę na fb SZnur pereł, mozna znależć coś dla małych smyków i tych troszkę wiekszych :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zajrzę na pewno :)
Usuń