Dwie Córki

Dwie Córki

środa, 17 czerwca 2015

Matka Natura nosi dzieci

"Odkładaj do łóżeczka, niech się uczy samodzielnie zasypiać!"
"Daj mu smoczek, ileż można wisieć na cycu?"
"Nie przytulaj, niech się wypłacze"
I wreszcie:
"Nie noś, bo się przyzwyczai!"

Wygląda na to, że rodzimy małego terrorystę. Takiego, który ledwo oczy otworzy a już żąda. A to jeść, a to kupa, a to przytul, weź na ręce, a to jeszcze coś innego. Wzdychamy, przewracamy oczami "No ileż można???". Poród powinien być krótki i bezbolesny, a dzidziuś powinien jeść i spać.

Tymczasem macierzyństwo to niejednokrotnie orka na ugorze. To najpiękniejsze a zarazem najgorsze doświadczenie. To tajny projekt NASA mający na celu wykazanie, że sen wcale nie jest ważny w życiu. Nasza cierpliwość wielokrotnie wystawiana jest na próbę - całe szczeście ewolucja wyposażyła nas w ratunkowy zestaw hormonalny, który uaktywnia się każdorazowo, gdy tylko zaczyna nam się wydawać, że nie damy rady. I dajemy. Codziennie wstajemy z łóżka i z kubkiem kawy w jednej ręce, drugą szykujemy ubranie, rozczesujemy włosy. sprawdzamy czy śniadanie jest w tornistrze.

Dziś bycie mamą oznacza bycie specjalistą w każdej dziedzinie życia. Wobec otaczających nas gadżetów i "ułatwiaczy" matkowania często trzeba umieć zachować zdrowy rozsądek. Niestety nie jest tak, że to co napisane na metce przekłada się na rzeczywistość. Producenci będą nas przekonywać na każdym kroku, że coś jest super i że akurat to jest nam niesamowicie potrzebne. To się tyczy wszystkiego, ale dziś będzie o noszeniu.

O co chodzi z tym noszeniem?

W brzuszkowni dzidek ma ciemno, ciasno i ciepło. Słyszy bicie serca, dochodzą też przytłumione dźwięki z otoczenia. Jest bezpieczny, blisko mamy. Gdy się rodzi wszystko jest dla niego nowe - dźwięki, zapachy, światło. Jedyny constans to mama - jej bliskość, ciepło i zapach. Chce mieć zapewnione warunki z brzucha i głośno się tego domaga. Od nas zależy czy zaczniemy postrzegać go jak małego terrorystę-wymuszacza, czy uszanujemy jego potrzebę bliskości.

Czego oczekuje od nas ten młody człowiek? Mniej więcej tego samego, czego my oczekujemy od innych, gdy jesteśmy chorzy. Chcemy by ktoś był z nami, by dotrzymywał nam towarzystwa - chcemy czuć obok czyjąś obecność. By ktoś nas przytulił, podał rękę, pogłaskał po plecach. Czy nie mam racji?


grafika: canpolbabies.pl
Noszenie jako jeden z filarów rodzicielstwa bliskości zaspokaja podstawowe potrzeby noworodka, niemowlaka, a nawet i starszaka. Jest korzystne także dla mamy, której buzują hormony, która jest rozdarta między "chcę być blisko z dzidziusiem" a "trzeba poodkurzać mieszkanie" - dzięki noszeniu w chuście zyskujemy dwie wolne ręce. Uśmiechaj się, mów, śpiewaj, tańcz, noś - zawsze przodem do siebie, brzuszek do brzuszka - takiego malca bardzo łatwo jest przebodźcować. Jeśli chcesz mu pokazać świat, pamiętaj, by plecy dziecka były oparte o twoją klatkę piersiową. Jedną ręką podtrzymujemy nóżki, starając się zaokrąglić miednicę i jednocześnie objąć jak największą część słodkich, tłuściutkich udek. Drugą ręką zabezpieczamy malucha przed pochyleniem do przodu, trzymając rękę w poprzek jego klatki piersiowej. To jest fizjologiczna pozycja noszenia przodem do świata. Tylko na rękach. Żadna chusta, żadne nosidło nie gwarantuje tej pozycji.


Rodzicielstwo to radość brania

Skupiamy się na tym, ile kosztuje nas rodzicielstwo. Ile trudu, często łez, nieprzespanych nocy, dresie od rana do wieczora czy myciu włosów raz na trzy dni. 

Dopiero przy drugiej córce zrozumiałam, że warto skupiać się jedynie na wartościach jakie płyną z tego początkowego okresu. Ile wartości niesie (dla mnie!) każdy etap rozwoju tego małego, nieporadnego brzdąca. Jak ten czas szybko mija i nigdy się nie powtórzy. Jest jedyny i unikatowy - mimo trudu, bólu i zmęczenia. 

To, co dostajemy od dziecka na początku naszej rodzicielskiej drogi ma niepoliczalną wartość. To całkowicie nielimitowana możliwość tulenia, ciągłęgo dotykania, przytulania, patrzenia jak śpi, całowania stópek i wdychania zapachu. Przyglądania się jego rozwojowi, towarzyszenia w kolejnych etapach zdobywania nowych umiejętności. Noszenia na rękach i w chuście. Czy się przyzwyczai? Oby! Bo jeszcze za tym zatęsknimy!


Korzystajmy z tego czasu

Małe dziecko bez problemu wytrzyma bez mamy trzy godziny. Możesz odciągnąć mleko, czy zostawić mieszankę. Możesz wreszcie wyrwać się do ludzi - dzidziuś da radę. Ale wiesz co? Ty już nigdy nie odzyskasz tych trzech godzin. Drugi raz nie zobaczysz gdy zrobi pierwszy kroczek. Ale hola, hola, nie mam tu na myśli zamykania się z dzieckiem na rok w czterech ścianach. Raczej mówię o zastanowieniu i przewartościowaniu pewnych rzeczy. Warto? Jeśli tak - śmiało! Jeśli masz wątpliwości - nie. 

Lęk separacyjny, zwany także lękiem ósmego miesiąca - znacie to prawda? Wzdychamy mówiąc "już nigdy nie pójdę sama do toalety", a czy zdajemy sobie sprawę, że to tak naprawdę pierwsza poważna zapłata za trud naszego macierzyństwa? Dziecko boi się obcych, ale nie matki. Przyznaj, że nie myślałaś o tym w ten sposób. Ja marzę o prysznicu w samotności. I za chwilę aż do końca będę go miała. Ale teraz patrzę przez szybę i uśmiecham się do tego małego odkrywcy miski pod umywalką i mistrza segregacji prania z pralki.




Nosić? Nie nosić?

Jeśli chcesz nosić w chuście możesz to robić od pierwszych dni. Mądrze. Skorzystaj z pomocy doradcy, a zyskasz pewność, że zrobisz to dobrze i 5m materiału przestanie być dla Ciebie tajemnicą. Producent nosidła napisał na opakowaniu, że "można nosić przodem" i to "od urodzenia"? Bądź mądrzejszym rodzicem, bo tak jak pisałam wyżej - bycie rodzicem oznacza bycie specjalistą w wielu dziedzinach. Między innymi tyczy się to również prawidłowego noszenia. To my po prostu musimy wiedzieć lepiej.  Internet jest przeładowany wiadomościami i wiem, że ciężko znaleźć tam tą jedyną prawdę. Wiem też, że nie zawsze można ufać blogom, bo często znajdują się tam produkty i posty sponsorowane. Zasadę ograniczonego zaufania musimy zastosować także wobec lekarzy i fizjoterapeutów, którzy zwyczajnie nie mają wiedzy na ten temat, ale zamiast się do tego przyznać, mówią bzdury. 

Ufajmy przede wszystkim sobie, swojemu instynktowi. Mamy intuicję, dajmy jej dojść do głosu. Czy naprawdę wydaje nam się w porządku wsadzenie maleństwa w sztywne nosidło przodem do świata? Czy wydaje nam się, że jest ok, gdy z każdym krokiem jego małe ciało obija się o nasze, a nożki zwisają zamiast być podparte? Czy sadzamy niesiedzące dziecko na siłę? Nie. Więc czemu wsadzamy je w nosidło, w którym ono siedzi? Nie widać, więc można?

Nawiedzone matki

Te czasy, w których przyszło nam żyć są totalnie odarte z naturalności. Często nie mamy wiedzy, a wtedy boimy się tego, czego nie znamy. Wydaje nam się, że nasze obawy to naukowe fakty. A często wystarczyłoby powiedzieć "nie wiem", zamiast wygłaszać poglądy "noszenie przodem nie robi krzywdy mojemu dziecku". Z tej przyczyny często chustonoszące matki uznawane są za nawiedzone. Te, które rodzą w domu - również. Weganki w ciąży - nieodpowiedzialne. Wyciągające z łóżeczka płaczące niemowle - niewolnice. Niepracujące na macierzyńskim - wygodne. 

Jednak powoli zauważamy szkody jakie niesie za sobą rozwój cywilizacji. Wracamy do korzeni i tyczy się to zarówno odżywiania, przez wychowanie, porody, karmienie piersią, noszenie w chustach, styl życia. Dzieje się to powoli i nadal obejmuje zbyt małą część społeczeństwa. Pozostała część uznaje to za fanaberie, za średniowiecze, obrzydlistwo, dramat i masakrę. Ale to wynika z niewiedzy.

Będzie lepiej. A nam w tym momencie nie pozostało nam nic innego jak robić swoje, robić to dobrze i dobrym przykładem zmieniać świat. Możecie dołączyć do promowania prawidłowego noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich - o, tutaj #nicminiewisi.




Trzy mamy, trzy blogerki znają Matkę Naturę z każdej jej strony. Same walczyły o dobry i zdrowy poród, o karmienie naturalne, o własne wybory. Teraz dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem oraz zapraszają na cykl wpisów, poświęconym świadomemu macierzyństwu w zgodzie z naturą. Nie będzie polemiki z innymi metodami, nie będzie dyskredytowania odmiennych przekonań. Wierzymy, że bez względu na dokonywane wybory, każda mama chce dla swojego dziecka najlepiej. My tylko pokazujemy i polecamy nasze. 

Dotychczas w cyklu ukazały się posty:

17 komentarzy:

  1. cudne zdjęcia i świetny tekst… ja nosiłam dziecko, karmiłam piersią, Borys do dziś nie wie co to Mc Donald i wiesz co lubię to swoje średniowiecze;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia, aż się na tekście skupić nie mogę! Błąd! :) My też nosimy, przytulamy i karmimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och dziekuje, a tylko trzy ;) co by bylo gdybym dala wiecej :)

      Usuń
  3. cudowny tekst, wiele myśli mam identycznych. Przeszłam długą drogę, żeby do tego dojść, ale już nie zawrócę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. SPIESZMY SIĘ NOSIĆ DZIECI, TAK SZYBKO DOROSNĄ.

    Tego się trzymałam i słusznie, bo nie wiem kiedy i z noworodka który mieścił się w ramionach wyrosło 12 kg biegające i samodzielne stworzenie ceniące sobie przestrzeń i niezależność. Czasami aż mi się beczeć chce że już nie zasypia na rękach. Ale jest szansa, w brzuchu rośnie drugi bobas. Będę nosić i tulić i karmić ile tylko się da :) Bo wiem jak szybko ten czas zleci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, zrobię sobie taka koszulkę! :D i dzidzioł w brzuchu? Aaaa fantastycznie! Ale zazdroszczę! Kolejny mały chuścioszek do noszenia i tulenia *chlip*

      Usuń
  5. Świetny tekst. Mi też już żal tych chwil, co nie wrócą I tych pierwszych tygodni, które teraz, z mojej perspektywy, choć bliskie były, mogły być o wiele bliższe. I wkurzałam się na lęk separacyjny, ale myśl że mojemu dziecku nie jest obojętne z kim zostaje, działała kojąco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś na wygranej pozycji - przezywasz z pierwszym to co z drugim. I tu mocno zazdroszczę. Ale cieszę się też, bo to dowodzi ze przy pierwszym mozna być od razu świadomym rodzicem. Tylko trzeba chcieć:)

      Usuń
  6. Bardzo fajnie się czytało:) Tęsknie za tymi pierwszymi tygodniami, kiedy mój maluszek był taką kruszyną. Wtedy buntowałam się, że spać będziemy oddzielnie, nie będę go nosić... A teraz po roku? Śpimy razem, nosimy się non stop, zasypia często w moich objęciach, przytulam gdy tylko zapłacze a i smoka potrzebuje do zasypiania. Teoria teorią a w praktyce z naturą nie wygrasz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że nie wygrasz! Tylko trzeba pamiętać co by tej swojej intuicji nie przyćmić i dać dojść naturze do głosu. Ja nie śpię z dziewczynami, ale tulę ostro :D

      Usuń
    2. A ja czasami miałabym ochotę pospać sama ale co zrobisz:D Słowo daję, że recepta na przespaną noc to wspólne łóżko u nas - mały zasypia o 20 i śpi do 6 rano. Pod warunkiem, że akurat zęby nie męczą:)

      Usuń
    3. jeszcze się wyśpisz sama, zobaczysz, za chwilę wyfrunie ci z gniazda, a potem zacznie sypiać z jakąś inną babą ;)

      Usuń
  7. Chciałabym rozpocząć przygodę z chustą z moim dwumiesiecznym synem. Czy mogłabym mi Pani podpowiedziec jakieś dobre firmy chust oraz rodzaje wiązań????

    OdpowiedzUsuń