Sobota wieczór. Wrzucam tekst na facebooka, rozpoczyna się dyskusja - chusty, nosidła, wisiadła. Wiecie, że propaguję zdrowe i prawidłowe noszenie dzieci. Mam więc autentyczny ból dupy, gdy widzę, że opiera się na niej cały ciężar małego człowieka, wsadzonego w stelaż przodem do świata. No co poradzę. Nie wymieniam nikogo z imienia i nazwiska, nie wskazuję nawet nazwy i producenta tego wynalazku. Nie. Ale mnie boli.
Małżon przy swoim lapku strzela do czołgów. Zagaduję. Dla niego sprawa jest prosta - zrób akcję! Jaką? Na instagramie - zdjęcie zamotanego bobasa, z haszem. Jakim? Jak to jakim? "Nic mi nie wisi!". Tak, mój mąż myślał nad tym sekundę, a ja dwie - wiedziałam, że w niedzielę pracuję przy sesji zdjęciowej wrocławskich blogerek to nie ogarnę, więc poniedziałek. Ogłaszam, że "coś" będzie się działo, ale sama do końca jeszcze nie wiem co. Tak właściwie wracam do tematu jeszcze w niedzielę wieczorem, a i w poniedziałek rano zagaduję koleżanki, czy to w ogóle dobry pomysł.
Dwunasta w samo południe wrzucam zdjęcie z Dalią w Tuli, na kartce napisany jest hasz, odpowiedni filtr i nawet nie widać, że jestem w dresie i bez makijażu. Love cię instagram! Piwnooka podsuwa mi pomysł z wywiadem. W kwadrans zjanduję fantastyczną panią doktor, ortopedę dziecięcą, zgadza się na wywiad. Dokładam do tego finał w postaci kolażu zamotanych fotek. Myślę sobie, mam appkę która składa 12 zdjęć w ramkę, to jak będzie 50 takich zdjęć to najwyżej połączę pięć takich ramek. Tak, zakładam, że jak wszystkie moje koleżanki udostępnią zdjęcie z haszem to taki właśnie będzie odzew.
Jak bardzo się mylę...
Po 10h, wieczorem, siadam do internetów i próbuję ogarnać. Nie mogę uwierzyć, że zdjęcie z opisem akcji widziało 12 tysięcy osób. Przecieram oczy. Dziś robię to po raz kolejny, bo ta liczba została podwojona. Wspierają mnie portale, blogerzy, znajomi. Akcji nie patronuje nikt - żaden producent nosidła nie jest tutaj sponsorem, a ceny tego, w którym cykam fotkę poszły w górę już przed akcją.
Jaki jest mój cel? Myślę, że przede wszystkim świadomość, edukacja, informacja. Chcę rozpropagować prawidłowe noszenie dzieci. I nie, nie jestem certyfikowanym doradcą chustowym. Jestem po prostu Matką z doświadczeniem, entuzjastą noszenia, brałam udział w wielu chustowych warsztatach, jestem członkiem grupy Chusty Polska. Nie będę Was uczyć wiązań, będę odsyłać do doradców. Będę Wam pokazywać czym jest dobre noszenie i że nosić powinno się bezpiecznie.
Akcja zakończy się w przyszły poniedziałek, ale mam nadzieję, że to dobro, które wypuszczę w świat z Waszą pomocą, zmieni go na raz na zawsze. Będę akcję odgrzewać na pewno. Będę przypominać. Będę trąbić na prawo i lewo. Aż zauważę, że wszyscy, którzy noszą dzieci robią to w prawidłowy sposób. Z miłością i głową <3
Oto moc internetu! Na takie genialne akcje ta moc się przydaje. Jesteśmy z Wami! :-)
OdpowiedzUsuńFantastycznie! Cieszymy się!
UsuńBardzo potrzebna akcja, ciesze sie, ze bedzie glosno!!! :) A my dziekujemy za pomysl na nasze noszenie = tulenie :)
OdpowiedzUsuńIza/Basia :)
proszę :) :*
Usuńja to wogole nie rozumiem o co chodzi?czy tylko nosidlo tula jest dobre?reszta nie?a co zlegojest w noszeniu dziecka przodem albo winnym nosidle
OdpowiedzUsuńNie tylko Tula. Tulę to ja mam po prostu. Jest cała masa dobrych nosideł dla dzieci, które już samodzielnie siedzą. A co jest niedobrego dowiesz się w przyszłym tygodniu, w wywiadzie z Panią Doktor ortopedą dziecięcym.
UsuńDo ddtvn matko córek! :))))
OdpowiedzUsuńjeszcze się wyda, że nie mam tv!!!
UsuńTo ociecbrodacz ojcem tego pomysłu? Nie ma co, kreatywne z Was małżeństwo :) Sama jestem ciekawa finału i końcowych efektów. Świetne, świetna akcja, gratulacje!
OdpowiedzUsuńojciec ojcem. taką kreatywność te czołgi wyzwalają :D dzięki kochana i dzięki za wsparcie!
UsuńSuper akcja :-) Brawa dla męża i dla Ciebie :-) Ciekawe, ile fotek się uzbiera. Mam nadzieję, że nikt nie podeśle foty z wisiadłem ;-)
OdpowiedzUsuńdziękujemy :) fotki z wisiadłami juz są - staram się tłumaczyć i zwracać uwagę :)
UsuńAkcja rewelacyjna. My też bierzemy udział :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie! Cieszę się :)
UsuńUwielbiam wszelkie akcje, które mogą coś zmienić w podejściu do rodzicielstwa ;) Oczywiście dołączamy - Ja i Antoś
OdpowiedzUsuńsuper! <3
UsuńMy też się włączyliśmy. Chociaż dopiero zaczynamy się nosić, pierwszy miesiąc :). I TO JEST FAJNE! :)
OdpowiedzUsuńświetnie! bardzo się z tego cieszę :)
UsuńMy używaliśmy nosidełka :). Jakoś tak miałam ochotę na chustę ale w konsekwencji dziecko mi wyrosło i nie zakupiłam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://laydymami.blogspot.com/
śpieszmy się nosić dzieci, tak szybko rosną :D
UsuńJa bardzo bym chciała nosić Małego w chuście, ale wyjdzie tak, że będę nosić w nosidle, ponieważ urodzę w zimie i dopiero gdy zrobi się ciepło, będę miała taką możliwość, a więc wygodniej. Ale na pewno będę walczyć o to, żeby nosić dziecko wygodnie i bezpiecznie. Podoba mi się bardzo Twoja inicjatywa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie, Panna O ♥
chusta i zima jak najbardziej mogą iść w parze. ja noszę cały rok :)
Usuńa nosidło pamiętaj - dopiero dla samodzielnie siedzących dzieci :*