Nie nadaję się do tego interesu. Nie mogę obiecywać nowych postów, skoro nie wiem na pewno czy znajdę czas by je przygotować. Jak inni blogerzy sobie radzą w tej materii? Bo ja nie dam rady zarwać teraz nocki i wygłaskać na cacy nowy wpisik, a następnie ogłosić światu, że "już można klikać".
Na przeprosiny jedna focia, a post o Naszym Moście z pięknymi zdjęciami Łukasza Sulki z pewnością pojawi się niebawem (i poinformuję, że JUŻ JEST, a nie, że dopiero się tworzy - mam nauczkę).
Cudowne zdjęcie :-* Cudowna rodzinka
OdpowiedzUsuńbędzie więcej zdjęć, niech no tylko ogarnę :D
UsuńNic nie obiecywałaś. Pamiętałabym :P
OdpowiedzUsuńOch, jaka piękna rodzina!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to się nie zmuszać, machnąć ręką i walnąć się na kanapę. Odpocząć i przeczekać. A potem się zebrać i cos skrobnąć. I cieszyć się, że się w końcu zmusiło. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie zmuszam, o nie. Ja bym z przyjemnością pisała, ale.. nooo nie mam kiedy ;))) Dzisiaj jechałam samochodem i tak sobie policzyłam ile postów powinnam napisać i wyszło mi 4 - o sesji na moście, o rewolucji w naszym odżywianiu, o urodzinach pierworodnej i przygotowaniach do nich, i o postępach najmłodszej. Przydałby się dyktafon i program zamieniający słowa na wyrazy :D
UsuńPiękniście.
OdpowiedzUsuńJa od kilku dni tez bloguję:) I jak na złość zepsuł mi się komputer. Blogowanie wbrew pozorom nie jest łatwo. Ciągle trzeba mieć trzeźwy umysł i masę pomysłów. Rozumiem Cię doskonale.
OdpowiedzUsuńJa mojego poprzedniego bloga prowadziłam rok! Rok myslenia co tam napisze, pisalam o wszystkim i o niczym, czesto bez sensu albo zbyt prywatnie, "sprywatyzowałam" go. Dobrym czasem bylo postanawianie postanowien. Mam nowego bloga, ktory jest kontynuacja starego jednak w nieco innej odsłonie już. ;) zapraszam Ciebie do siebie! ;) i w blogosferze i na fb ;)
OdpowiedzUsuńhttp://mamanaszpilach.blogspot.com/?m=1