Dwie Córki

Dwie Córki

niedziela, 12 października 2014

Na nieznanych wodach

I to już od miesiąca - tak mi właśnie idzie z pisaniem. Mam w głowie plątaninę pomysłów, myśli wartych przekazania, treści, które chcą wyskoczyć spod kopuły i trafić w internety, ale... banał, ale po prostu doba jest za krótka. 

Czasem marzę, aby dzień się już skończył, jestem niemiłosiernie zmęczona, bezsensownie zirytowana, chcę wskoczyć pod kołdrę, a wcześniej najchętniej chlapnąć browara na ukojenie nerwów. A zwykle gdy burza mija, ja się wysypiam, moje Córki wstają z łóżka prawą nogą, wtedy myślę sobie ojenyyy czas za szybko zasuwa.

Napomknęłam już gdzieś wcześniej, że moje dwie córki to dwa zupełnie różne modele macierzyństwa. Inaczej urodzone, wykarmione, zaopiekowane, inaczej wychowywane. Zimny chów Tracy Hogg kontra totalne rodzicielstwo bliskości. Poród szpitalny z widownią kontra domówka z mężem i położną. Karmienie mieszane, smoczki, butelki, proszki, krople, cudawianki kontra cycek, bufet czynny 24h/dobę. Nocnik od 6 miesiąca kontra zatykanie nosa kilka razy dziennie i walka z pieluchową zawartością. Słoiczki łyżeczką kontra żrem co chcem, rozpierducha na całego, blw, jem sama, wszystko, wszystko dobre, daj jeszcze.

Od miesiąca jestem na etapie - ojezu jak się karmi takie duże dziecko?! Bo Starszak od drugiego miesiąca był karmiony mieszanie, w myśl tezy pani doktor "te wielkie piersi mają mało mleka" - podobno cud, że mimo butli utrzymałam laktację do 7 miesiąca.

Teraz karmię dalej. Minął nam ósmy miesiąc. Bywało kiepsko. Płakałam, bolało, piekło, krew się lała. Gdyby nie pomoc laktacyjna, mówię otwarcie - nie dałabym rady. Bardzo chciałam karmić, ale bolało zbyt mocno, zbyt wiele kosztowało mnie to nerwów. Gdybym tamtego dnia nia zadzwoniła po Julię i gdyby ona nie mogła do mnie przyjechać, byłabym teraz w innym miejscu. A potrzebowałam jedynie zmiany pozycji do karmienia, a Młoda głębszego łapania cyca. Tak niewiele, a jak wiele! 

Nie karmiłam dziecka z tyloma zębami. Starsza miała dwa dolne jak przestałyśmy się cycować (wstała pewnego dnia i odmówiła porannego cyca - to był koniec, z dnia na dzień), a Młode już ma trzy, w tym jeden górny i muszę powiedzieć, że jest dziwnie. Szkrobie mnie, szura, gryzie. No kurde boli! Nikt mnie nigdy nie gryzł w suty;) Jest dziwnie.

Nie przewijałam nigdy takiego dużego dziecka. Starszak siedział na nocniku od 6ego miesiąca, w myśl tego, że dziecko daje sygnały, że chce się załatwić - dawała, ja ją wysadzałam, w końcu załapała, w wieku 1,5 roku biegała bez pampka, w wieku 2 lat pożegnaliśmy pieluchę nocną. Z Młodą nie mogę się zebrać!!! Wiem kiedy idzie dwójka, ale jak pomyślę, że muszę ją rozbierać i kombinować to mi się odechciewa, choć za chwilę i tak muszę, bo przecież trzeba dupsko umyć. Nie wiem, opór jakiś.

Myję podłogę dwa razy dziennie. Kto to widział, Starszak kulturka z łyżeczki, czysto, co najwyżej śliniak do wytarcia. To, co dzieje się teraz, to sceny dantejskie, a jak pomyślę, że to tak w zasadzie dopiero wstęp (patrząc po 'blw-matkach' z instagrama) to jestem siwa. Ale pokładam wielkie nadzieje w tej metodzie żywienia. Że będzie jeść, nie wybrzydzać i że sprowadzi starszą siostrę na dobre tory jedzenia warzyw, wymuszając jednocześnie większą otwartość w próbowaniu nowych potraw.

Noszę! Ciągle noszę te 8 kg szczęścia i radości. W Tuli, w chuście, na brzuchu, na plecach. Starszą nosił Pan Ojciec, ponieważ rzekomo przeszkadzały mi cycki. A teraz są większe, hmmm... 

Nie pływamy, nie chodzimy na basen, Ale za to mamy większy czill kąpielowy, wody po uszy, żadnych chemicznych pieniących wynalazków, sama woda ewentualnie siemię lniane. I skóra jak pupcia niemowlaka. 

Nie wiem jak zakończyć tego posta, a już późno i oko mi leci, więc może tylko jeszcze przekażę wiadomość, że aktualnie się odrobaczamy. Czas najwyższy, bo wszelkie bóle brzuszkowe starszakowe, problemy ze skórą i zahwiana odporność mogły być spowodowane podgryzaniem  od środka i chyba nareszcie trafiłyśmy na lekarza, który rzeczywiście się zainteresował. Trzymajcie zatem kciuki co by wszelkie robale wylazły. Poprawa jest u nas bardzo pożądana.

11 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post, przeczytałam na jednym tchu :) Oskarek na cycu juz 4 miesiące ponad, ale skubaniec potrafi mi suta złapać dziąsłami i pociągnąć do tylu, wtedy pytam co Ty dziecko robisz, a on się śmieje ;) juz wiem co będzie robił jak mu żeby wyjdą. . Zagryzie mnie :) zapraszamy do nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to dość osobliwe uczucie ;) chapsa mnie też jak widzi że na nią nie patrzę podczas karmienia, taka bestia. A Twój to niezłe ziółko, biedne cycuszki :D

      Usuń
  2. Pierwszy raz słyszę o odrobaczaniu. Sprzedaj jakieś dodatkowe info, zaintrygowałaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś to był stadard, że dzieci żłobkowe i przedszkolne odrobaczało się raz w roku (i te co mają zwierza w domu też). Teraz najpierw robią milion badań kupy, a jak wiadomo znaleźć robala w kupie to trzeba mieć szczęście. Więc pediatrzy umywają ręce a leki wypisują weterynarze (serio). Jak macie piesa to pomyślcie o tym, aczkolwiek bobków poniżej drugiego roku życia chyba strach trochę odrobaczać profilaktycznie, no chyba, że są ewidentne symptomy i korzyści przewyższają ryzyko. My trafiłyśmy na dermatolog, która skojarzyła kilka faktów, infekcji skórnych (pojawiających się podczas pełni), bóli brzuszka, wiecznej opryszczki. Dziś skończyły się tabsy (4 dni tylko) i teraz zobaczymy czy to to. Oby!

      Usuń
    2. Ciekawe. Dobrze wiedzieć w razie jakichś problemów zawsze jeszcze jedna opcja do sprawdzenia. A nie słyszałam o tym.

      Usuń
    3. tylko nie daj się zbyć badaniem kału, bo w większości przypadków nic nie wychodzi - krew, najlepiej badanie żywej kropli.

      Usuń
  3. Hej, a ja jestem ciekawa jakie jest Twoje zdanie na temat oby modeli rodzicielstwa- coś z zimnego chowu się u Was sprawdziło? Ja jestem fanką blw, rodzicielstwa bliskości itd, ale fajnie by było, żeby jakaś mama doświadczona w obu modelach się wypowiedziała :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wnioski już mi się nasuwają, ale tak, mam zamiar opisać to wszystko - na pewno na jednym poście się nie skończy, chcę te dwa modele porównać począwszy od ciąży przez poród, po pierwsze chwile razem, karmienie, wychowanie... mam robotę :)

      Usuń
  4. Też bardzo jestem ciekawa porównania:) I jeszcze się zastanawiam co skłoniło Cię do takiej zmiany nazwijmy to podejścia "macierzyńskiego. Wszak to prawie dwa bieguny:) Ja też zaczynałam od Tracy Hogg...A później, po kilku miesiącach, przeczytałam A. Stein, jedną, drugą..i mi się oczy otworzyły. Nie rozpaczam, że nasze początki były właśnie takie trochę zmedykalizowane, z widownią wg schematu...ale wyraźnie wiem czego chcę na przyszłość. Weszłam, bo obiecałaś na ig sesje na blogu, i gdzie ona?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę to opisać rzetelnie i skrupulatnie = zajmie mi to więcej czasu niż podejrzewałam na początku. Ale będzie! Sama chcę to też dla siebie czarno na białym.
      A dlaczego taka zmiana? Bo widzę, że poprzedni "model" był bardzo niedobry. Bo wszystko wychodzi, wraca, widzę błędy i konsekwencje.. I jest mi z tym źle. I Starszakowi również.

      Masz mnie! Więcej nic nie obiecuję :) Wyjaśnienie w nowym wpisie :)

      Usuń