Dwie Córki

Dwie Córki

środa, 29 lipca 2015

Gdańsk, Gdynia, bloGGers

See Bloggers - TAK. See Bloggers z dzieckiem? Hmmm...




Miniony weekend spędziłam w Trójmieście, ale nie doszukujcie się tu relacji z wykładów czy warsztatów, bo na nich zwyczajnie nie byłam. Konferencje Blogerów lubią dzieci, ale tylko takie kilkuletnie zamknięte w pokoju z nianiami, ewentualnie maleńkie okruszki śpiące słodko w wózkach. Gdybym przyjechała ze Starszakiem, prawdopodobnie byłaby to najlepsza konferencja ever, a Olga wychodziłaby z sali zabaw jako ostatnia. Jednak mononukleoza skutecznie wyłączyła nas ze wszyskich towarzyskich inicjatyw w te wakacje.


Mój osobisty żywiołowy półtoraroczniak wziął udział jedynie w zajęciach Pampersa, które dotyczyły integracji sensorycznej. Były świetnie zorganizowane, cieszę się, że na nich byłyśmy, a jeśli pozostałe wykłady były równie dobrze ogarnięte to pozostaje mi smuteczek, że jednak się na nie nie dostałam. Pampersowa sala miała przytłumione światło, worki sako i mnóstwo gadżetów służących stymulacji dzieci. Nawet nie wiem, gdzie mi wtedy uciekły dwie godziny. Mimo, że czasem myślę, że wiem już wszystko, to jednak ciągle dowiaduję się czegoś nowego. Za to lubię takie spędy, bo zawsze można wyciągnąć z nich odrobinę wiedzy. Młode też coś wyciągnęło - telefony z torebki kolejno każdej mamy. Z rozbrajającym uśmiechem, więc pewnie dlatego wszystko zostało jej wybaczone. Uff...

Ania (Nebule) z niepokojem zerka na poczynania Młodej, która niewzruszona klika oślinioną łapką na zablokowany ekran.

Przyszłe blogerskie konferencje zaliczymy w rodzinnym komplecie (albo przyjadę sama!) żebym mogła skorzystać z wiedzy, doświadczeń i wskazówek; z tego kłębowiska pomysłów i pozytywnej energii, która rozlewała się po korytarzach i spływała schodami, a w której ja tylko pociapałam jedną nogą.


Nie powiem - tam gdzie mnie wpuścili, było super! Poznałam mnóstwo interesujących ludzi, i to takich REAL bez instagramowych filtrów. I to są normalne osoby, serio. Namacalny świat, który na co dzień czytamy lub oglądamy. Człowieki z krwi i kości, ich głosy, sposób mówienia, niekiedy zupełnie inny niż narracja przyjęta przez nas podczas czytania bloga. Zaskoczyłam się mega pozytywnie niektórymi osobami, takimi co na monitorze podnoszą wysoko nosy, a na żywo stają się ziomkami od pierwszego zamienionego zdania. W niektórych przypadkach czar prysł - trudno, bywa i tak.

Anielno, Antoonovka, Matka z Córką

Usłyszałam wiele dobrego o #nicminiewisi. Dodało mi to wiatru w żagle. Fajnie usłyszeć, że robi się coś dobrego i żebym rozwijała to dalej. Dziękuję!

#nicminiewisi

Weekendowo przygarnęli mnie pod swój dach Moje-Broje. Znacie ich pewnie z bloga, a jak nie to na pewno kojarzycie ich biały, depresyjny domek z sesji zdjęciowej w Mammazine. Dementuję, wcale nie jest depresyjny! I wcale nie taki biały jak na fotach. Nawet kociego kłaka znalazłam ;)
Ale dawno, naprawdę dawno nie trafiłam na tak dobrych ludzi. Pozytywną energię czuć od progu, do tego robią pyszną kawę i rozkochali mnie w planszówkach. A Broj nr 2 tak mnie wytulał na pożegnanie jak żadne inne obce dziecko, nigdy. Spałam w tipi, wygrałam w Splendor, widziałam czarnego kota, który się nikomu nie pokazuje (a Dalia dodatkowo go głasknęła). Warto, naprawdę warto było jechać tyle czasu, tak daleko. Dziękuję Wam za ten weekend <3












Moje Broje x3


Nie mogłam odmówić wizyty na plaży, dlatego mimo deszczu, wiatru i ogólnie kiepskiej aury rozłożyłyśmy z Młodą kocyk tuż przy samej wodzie. I akurat wtedy musiały pojawić się meduzy! Nie pomoczyłyśmy łapek, za to spróbowałyśmy piasku, a potem wybrałyśmy się na gofry.












Ogłaszałam to już na Instagramie, ale powtórzę, bo serio nadal nie dowierzam - pojechałam sama, z bobasem, autem nad morze. Ponad 1000 km, ponad 17 godzin za kółkiem. 1 dziecko, 1 matka, 1 mały peżocik. I... dałam radę! Jestem zmęczona, niewyspana i bolą mnie plecy, ale... BYŁO WARTO. Dziękuję! I do następnego!


PS. U Nebuli film z weekendu K L I K

8 komentarzy:

  1. Ale cuudnie! Jaki żal, że się nie spotkałyśmy. Nie odpuszczę następnego razu takiej okazji! Dalia na tych fotach przeeeeurocza!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, ani nie mów :/ szkoda strasznie!!! Tak blisko być i się nie spotkać, skandal :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana toż trza było się ogłaszać, chętnei bym się zrzuciła na paliwo to tego peżocika :D
    do zoba gdzieś na dolnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglaszalam bo w Peżociku nie ma prawie bagażnika i nasze rzeczy jechały na tylnej kanapie ;) choć może jakby uskutecznic dobry tetris to by się udało.. Spróbujemy następnym razem :)

      Usuń
  4. O jakie cudne zdjęcia Dali <3 Mało mo Was było, musicie koniecznie jeszcze w tym roku przyjechać! :*

    OdpowiedzUsuń