Dwie Córki

Dwie Córki

niedziela, 31 lipca 2016

Zgodne rodzeństwo?

My, jako rodzice dwóch córek mamy ze sobą trudną relację. My, czyli Rodzice VS Starszak, ale także Starszak VS Młode. Starsza córka jest w fazie buntu na wszystko od czasu kiedy życie zafundowało jej kombinację zmian na praktycznie każdej, ważnej dla niej, płaszczyźnie - przeszła z prywatnego przedszkola do publicznej zerówki, za chwilę zmieniła ją na pierwszą klasę, a jeszcze w międzyczasie urodziła jej się siostra. Dużo jak na pięciolatkę (tak, poszła do 1 klasy jako jedna z najmłodszych w roczniku). Sporo zmian było pomniejszych, typu wyjazdy w delegację Ojca, remont, podzielenie się własnym pokojem, kursowanie między naszym mieszkaniem a domem babci.

Wspominałam już, że właściwie przestałam czytać dla przyjemności i non stop siedzę z nosem w poradnikach rodzicielskich. Kilka tygodni temu kolejną pomocną dłoń wyciągnęło wydawnictwo Samo Sedno, wysyłając mi na ratunek egzemplarz książki pt. "Zgodne rodzeństwo" autorstwa Natalii i Krzysztofa Minge.



Gdy ostatnio spotkałam się z przyjaciółkami, mamami dzieciaków w różnym wieku, w różnej kombinacji (synowie, córki, parki) okazało się, że wszystkie borykamy się z "problemami" tego samego typu. Bójki między rodzeństwem są na porządku dziennym, szarpanie za włosy, gryzienie, a nawet plaskacze w głowę. Wniosek nasuwa się sam: relacja między rodzeństwem rodzi się w bólach ;)

I właśnie ta najnowsza książka z mojej półki traktuje o tej relacji.

Jeśli masz 'na stanie' więcej niż jedno dziecko lub planujesz powiększenie rodziny - to jest to również pozycja dla Ciebie. Niezależnie, czy jesteś w ciąży, masz małe lub trochę starsze bobasy, ta książka może sie okazać bardzo pomocna. Dowiesz się z niej jak wspierać swoje dzieci, w jaki sposób robić to mądrze, by przy okazji nie ześwirować. Autorzy przytaczają wiele przykładowych sytuacji, wiele z nich jest z gatunku tych mocno stresowych - czytając miałam przed oczami obrazy z własnego podwórka.

Jest cały rozdział o noszeniu w chuście. Byłam go bardzo ciekawa, bo niestety często spotykam się z mniej lub bardziej dziwacznymi radami w tym temacie. I miło się zaskoczyłam - rozdział jest bardzo fajnie napisany, pomocny, wymienia korzyści noszenia i, poza tymi oczywistymi jak bliskość, stawia ten najważniejszy dla rodzeństwa - wolne ręce do zabawy ze starszakiem.

Niestety im dalej w las, tym bardziej można odnieść wrażenie, że autorzy chcą nas pozbawić złudzeń - nawet jeśli będziemy się bardzo starać to nie damy rady zapobiec konfliktom między rodzeństwem a także to nie do końca od nas zależy jakie będą między nimi stosunki.


W książce znajdziecie rozdziały na temat:

- Jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa?

Z rozdziału dowiesz się między innymi dlaczego nie można pytać swojego jedynaka o pozwolenie na posiadanie drugiego dziecka, a także jakich pytań należy unikać ("cieszysz się z rodzeństwa?"). Treść jest poparta scenkami z życia dorosłych, przez co łatwiej nam się wczuć w sytuację.

- Gdy jest was już czworo

Kupować prezent "na powitanie" starszemu dziecku, czy nie kupować? Jakie są potrzeby noworodka, a jakie starszego dziecka? Jak ważne są pierwsze dni razem? Przetrwanie wizyt członków rodziny plus emocje towarzyszące starszakowi - świetne wskazówki jak przekierowywać uwagę i jak sterować takimi odwiedzinami, żeby nikt nie był pokrzywdzony. I pięknie napisane o wisiadłach.

- Budowanie relacji przywiązania między rodzeństwem

Przywiązanie. Bliskość. Cała wioska. Jak stworzyć warunki sprzyjające budowaniu więzi? I bardzo ważne zdanie: "Dzieci, by się poznać i polubić, muszą mieć możliwość wspólnego spędzania czasu". Takie proste, prawda?

- Ty jesteś starszy, więc powinieneś

O dzieleniu i ustępowaniu. O ustalaniu zasad i trzymaniu się ich, nawet jeśli młodsze dziecko jest za małe, by cokolwiek zrozumieć. Nauka negocjacji i rozwiązywania problemów. I tu, jak wszędzie, nie ma drogi na skróty - trudnej sztuki negocjowania warunków np. zabawy konkretnym autkiem, trzeba się po prostu nauczyć. Nasza rola, by pomóc, a nie przeszkadzać. Ukierunkować zamiast szantażować.

- Jak nie obciążać starszych dzieci swoimi problemami

Ważny rozdział o tym, by nie obarczać dzieci własnymi problemami.

- Każdy jest inny - destrukcyjna moc porównań

W tym rozdziale podkreślone zostało po raz kolejny, że każde dziecko jest inne i że po prostu, zwyczajnie, naprawdę nie można ich ze sobą porównywać. A także wyjaśniono jak negatywne skutki może mieć taki stan rzeczy.

- Konflikty rodzinne

Ha, to zdanie to kwintesencja: "Osoby, które wchodzą w jawny konflikt, dążą tak naprawdę do porozumienia. Te zaś, które już się nie kłócą, zazwyczaj straciły nadzieję na porozumienie, zrezygnowały z chęci bycia zrozumianym."

Amen.

- Agresja i przemoc

Gdy konflikt przeradza się w walkę i jak pomóc dzieciom z przeżywanymi emocjami.

- Jak zbliżyć skonfliktowane rodzeństwo

Naszym, jako rodziców, zadaniem jest stworzenie warunków do tego, by dzieci mogły nawiązać ze sobą silną więź.

- Codzienne obowiązki


Po lekturze widzę jak istotne jest by rozbudzić w dzieciach ich własne umiejętności: żeby mogły się wzajemnie wspierać, samodzielnie rozwiązywać mniejsze konflikty a także chciały ze sobą współdziałać (a nie tylko jednoczyć się przeciwko rodzicom ;) ).

Nie da się także wartościować potrzeb - zarówno młodsze dziecko, jak i starsze potrzebuje naszej uwagi - trzeba się tylko wiedzieć jak je zaspokajać, jednocześnie pomagając, a nie przeszkadzając im w budowaniu dobrej relacji.



***

Razem z wydawnictwem Samo Sedno mam dla Was niespodziankę - egzemplarz książki pt. "Zgodne rodzeństwo" trafi do jednego z Was. 

Wystarczy, że zostawicie pod tym wpisem komentarz jak Wy, jako rodzice, radzicie sobie z konfliktami między swoimi dziećmi. W komentarzu wpiszcie także maila kontaktowego. Wybiorę zwycięzcę 5 sierpnia 2016 (piątek) i poinformuję go o tym mailowo. W przypadku braku odpowiedzi przez 24h - wybiorę kolejną osobę. 

Konkurs organizowany jest przez Matkę Córek i wydawnictwo Samo Sedno. Przesyłka na terenie Polski, za granicę za dodatkową opłatą wg cennika Poczty Polskiej.


18 komentarzy:

  1. Jak sobie radzę? W ogóle sobie nie radzę. Zazwyczaj wygląda to tak: starszaki lądują u siebie w pokoju, wyciągają klocki, zaczyna się świetna zabawa. Za moment słychać już krzyki, jęki a jak już wchodzę do pokoju z młodym uwieszonym na piersi to widzę istny armagedon - kopią się, szczypią, plują i masa innych takich dziwnych zachowań. Potem jeszcze pada kilka małych szantaży "nigdy nie będę się już z Tobą bawić", "a ja nie zaproszę Cię na moje urodziny", "a ja nie pożyczę Ci latawca" itd itp. Wtedy młody zaczyna histeryzować, no bo tamci się drą, ja już cała w stresie to i na nim się odbija. Istny armagedon! Ta książka może być jedynym kluczem do rozwiązania tej całej sytuacji, bo nie wierzę że większy dom rozwiąże ją w całości! :) s.naruniec@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy dwoje dzieci Dorotkę (10 lat) i Stasia (8 lat). Kochają się równie mocno, co potrafią skakać sobie do oczu. Groźby, prośby o rozejm nigdy nie skutkowały, a jeśli to na bardzo krótko. Dlatego wprowadziliśmy tzw. odpowiedzialność zbiorową i od tej pory oboje wiedzą, że lepiej dogadać się między sobą niż skarżyć jedno przez drugiego. Bo zwykle to "oboje mają za uszami" ;). Poza tym takie rozwiązanie wymusza poniekąd na nich "chęć" ;) współpracy i daje dużo lepsze efekty!. Polecam :) :) Książkę przeczytałabym jednym tchem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój mail: monika.godlewska@gmail.com :) :)pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Mam jedno dziecko, ale planujemy powiększenie rodzinki więc chętnie książkę przeczytam ;) nie mogę więc powiedzieć jak sobie radzę jako rodzic ale pamiętam co robiła moja mama... mam trzy siostry, dużo starsze ode mnie i przez tę różnicę wieku było zawsze dużo spięć (oraz dużo miłości;)). Przeważnie kończyło się moim płaczem, a mama jeżeli była moja wina bo np. przeszkadzałam w odrabianiu lekcji wymyślała mi jakąś robótkę, jeżeli zaś widziała, że dokuczają mi dziewczyny to brała je na kolana i klaskała za plecami... ja byłam szczęśliwa bo myślałam, że dostają klapsa... byłam okropna... Cieszyć się z bicia rodzeństwa...;)
    dorota.hapon@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak sobie radzę? Raz lepiej, raz gorzej. Najlepiej, jak sie sami dogadują, co często im sugeruje, ale różnie to bywa. 3latkowi można już dużo wytłumaczyć, ale 1,5 roczniakowi nie za bardzo. Kolejny brat dołączy do chłopaków na Gwiazdkę, więc mam jeszcze czas, by przeczytać książkę i stać się mądrzejszym rodzicem. Na pewno mężowi też podsunęłabym tę książkę, albo czytała na głos, zamiast oglądania flmu, jak chłopacy pójdą spać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzy córeczki mam 5 lat, 3 lata i 5 miesięcy. Dwie starsze dziewczynki strasznie ciężko się docierają.... Czasem wspaniale się bawią, a po chwili walczą jak na ringu. Nie mogę na to patrzeć, próbuję rozstrzygnąć kto zawinił, ustalam konsekwencje i bezradna strasznie się czuję. Za chwilę do gry wejdzie najmłodsza, choć już teraz widzę jak starsze siostry dają jej po ciachaczu w kość.... uszczypną, poszarpią, zabiorą zabawki. Myślałam kiedyś że takie sytuacje będą łatwiejsze do rozwiązania a okazuje się że przerastają.....Czasem próbuję odwrócić uwagę, gdy mają jakiś konflikt, włączając muzykę, bądź prosząc o pomoc np w kuchni. Czasem jednak i to nie pomaga... nowak.justyna84@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamy dwóch chłopców. Tymon 6lay, idzie do pierwszej klasy(juz za chwilę) i Jędrek 2lata. Walka trwa. Często myśle, że"tak się nie da żyć". Raz jest łatwiej a raz trudniej ale kazdego dnia inaczej. Kocham moje dzieci ale często mam totalnie dość przepychanek, droczenia i przedrzeźniania.
    Chętnie przeczytam książkę i dowiem sie jakie spojrzenie na moje "problemy" mają jej autorzy.
    grochowska.malwina@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. A znajdzie się tam kilka wskazówek dla mamy bliźniaków, która lada chwila trafi do szpitala psychiatrycznego? Do pakietu drugich urodzin bliźniąt powinni dodawać jakieś prochy dla rodziców, żeby ogarnąć ten cały bałagan. Ja sobie wcale nie radzę. Schowalam do kieszeni te wszystkie dyplomy o cały staż pracy pedagogiczno - terapeutycznej i chyba zacznę kopać rowy, bo sie do tego nie nadaje skoro Noe mogę poradzić sobie z dwójką swoich dzieci. Jak tylko wyd we się do domu idę do księgarni !

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że radzę sobie tak jak umiem najlepiej. Bardzo często męczy mnie rozmyślanie, czy mogłabym inaczej, czy na pewno robię dobrze. Szczególnie ostatnio, kiedy to tak strasznie zaczęli walczyć ze sobą a ja się czuję w to wciągnięta pomimo, że nie chce w tym brać udziału.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja staram sobie radzić, ale mam wrażenie że polegam na każdej linii frontu. zupełnie nie wiem jak reagować. Staram się być sprawiedliwa, ale jak można mówić o sprawiedliwości jak starszaków traktujemy inaczej niż te mlodszaki. książka z pewnością odpowie na niektóre z pytań i rzuci światło na to, czego nie widzę z bliska.(motherofappointment@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ponieważ oczekujemy drugiego dziecka chętnie dowiem się jak uniknąć konfliktów, które nie ominęły mnie i mojego brata (a czasami lala się krew, naprawdę...). Moi rodzice niestety nie radzili sobie, bądź zdawali się nie widzieć, natężenia nienawiści pomiędzy nami ;). Do porozumienia z bratem doszłam mając 20 lat i wyprowadzając się z domu na studia. Trochę późno na naprawianie relacji, ale z drugiej strony lepiej późno niż wcale ;). Chciałabym uniknąć tego w moim domu. Chciałabym, żeby brat kochał młodszą siostrę i stał w jej obronie a nie przeciw niej. Jasne, że pojawią się spory. Ale może da się je rozwiązać inaczej niz u mnie ;). Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Wam za udział w konkursie <3

    Widzę, że konflikty między rodzeństwem to chleb powszedni... Trochę mnie to pociesza, a trochę jednak smuci :(

    Macie różne problemy, ale jednak podobne - każdy rodzic stara się najlepiej jak może, aby jego dzieciaki się nie pozabijały ;)

    Martyna Boguta, stricte o bliźniakach niewiele jest w tej książce, ale w końcu bliźniaki to też rodzeństwo - GRATULUJĘ - książka jest Twoja, mam nadzieję, że Cię wesprze i nie wylądujesz w psychiatryku :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooooo tyle wygrać :). Jeszcze trzeba mieć czas na czytanie. Ale co tam sen jest dla mieczakow ��. A psychiatry i tak planuje tak z dwa tygodnie jako wczasy ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. U nas różnica wieku to 5 lat. Niedawno na świecie pojawiła się mała Pola. Nela jest pomocna wiec mam nadzieję, że tak zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. moje dzieci na szczęście są zgodne pomimo różnicy wieku :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie w domu konflikty moich córek to niemal codzienność. Na początku próbowałam to jakoś załagodzić, ale potem uznałam, że lepiej, gdy same dochodzą do porozumienia. I nie myliłam się. Choć nadal często zdarzają się kłótnie, ale dziewczynki same potrafią sobie z nimi szybko poradzić :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak byłam mała a moje rodzeństwo starsze ode mnie o 6 i 10 lat to był istny kataklizm... kłóciliśmy się, biliśmy, szarpaliśmy, ale każdy każdemu pomógł. Później znów się kłóciliśmy i tak do znudzenia... Ale mama zawsze nam powtarzała " kiedyś będziecie się szukać po świecie" i rzeczywiście tak jest, kiedy rodziców zabraknie. Rodzeństwo to siła i więź nie do przerwania!

    OdpowiedzUsuń