Dwie Córki

Dwie Córki

piątek, 29 lipca 2016

TY też możesz zostać świadomym rodzicem

Wiesz, że po szóstym miesiącu najlepiej przejść na mleko X, że na odparzenia najlepsza jest maść Y, a do kąpieli najlepiej wlać środek Z.

Wiesz to wszystko, bo na tym świecie są ludzie, którym zależy żebyś wiedziała.

A czy wiesz, jak prawidłowo pielęgnować swoje dziecko? Myślisz teraz, że z pewnością mówię o wieczornych czynnościach toaletowych, "pielęgnacja = higiena = czystość = kąpanie".

Niestety nie. Ja tu mam na myśli podstawowe czynności jakie codziennie wykonujesz przy swoim dziecku. Czy wiesz jak je prawidłowo podnosić, jak odkładać, jak ubierać, jak przewijać, jak karmić. 

Wiesz? 

>>Ale o co Ci, babo, chodzi? Wszak to nic trudnego - podnieść, odłożyć, przebrać, zmienić pieluchę, nakarmić - każda matka wykonuje te podstawowe czynności niemal automatycznie, z zamkniętymi oczami, w nocy o północy!<<

Tak, wierzę, wiem, że tak właśnie jest. Ale wiesz co? (Prawdopodobnie) robisz to ŹLE.

I nikomu nie zależy, żebyś się dowiedziała jak to robić dobrze. Może nie nikomu - są jednostki - właśnie trafiłam na kolejną taką osobę w swoim życiu. Tylko dlaczego w momencie, gdy moje dziewczyny są już duże i niewiele mogę teraz już zrobić? Dziś wiem jakie i ile terapii czeka mnie z moimi dziećmi. Rozumiem ich zachowania i wzorce jakie zostały wypracowane przez niewłaściwą pielęgnację. Wiem jak ważne jest, by nie podnosić dzieci pod pachy, by nie dotykać głowy, jak unosić pupę do przewinięcia i w jaki sposób bezpiecznie założyć czapeczkę.

Dlaczego NIKT mi o tym nie powiedział wcześniej? Dlaczego żadna szkoła rodzenia nie mówi na ten temat? Dlaczego zależy nam, jako społeczeństwu, na wychowywaniu kolejnych pokoleń dorosłych z problemami rodzącymi się w kołysce???

Dzisiejszy dzień spędziłam na szkoleniu u Agnieszki Słoniowskiej "Pięlęgnacja i rozwój dziecka". 

Gdybym miała określić je jednym słowem - byłby to MINDFUCK.

Agnieszka mówiła, a ja co zdanie podnosiłam szczękę z podłogi. W szkoleniu brała udział także pani neurologopeda. Mieszanka wybuchowa. Czy wiesz, że do neurologopedy można iść już z nowodorkiem? ("Ale po co, skoro on jeszcze nie mówi?" No właśnie...).

Cofnij się do czasu zajęć w swojej szkole rodzenia. O czym były zajęcia? Czy pielęgnacji niemowlęcia poświęcono więcej niż tylko tradycyjną "kąpiel noworodka"? Ja ze swoich zajęć wyniosłam jedną (JEDNĄ!) rzecz, o której dowiedziałam się dzisiaj, że była dobra. Jedną. A Ty?

Wywracasz oczami - nasi rodzice o tym nie wiedzieli i co? Żyjemy? Nasze dzieci też? I mają się dobrze! Naprawdę mój syn uspokajał się tylko i wyłącznie szarpany na wszystkie strony w wózku; no przecież musiałam mieć bujaczek - tylko wtedy mogłam spokojnie wziąć prysznic; ohhh przesadzasz - picie z butelki do 6 roku życia jeszcze nikogo nie zabiło.

No nie. Ale czy to znaczy, że możemy powielać nieprawidłowe wzorce w imię hmmmmm... czego? Wygody? Bo po BLW trzeba sprzątać? Bo łatwiej być nieświadomym rodzicem i nie brać na siebie odpowiedzialności?

Mam w tym momencie ogromny problem. Spadły mi kolejne klapki z oczu. I widzę wszystkie dzieci moich znajomych. Widzę błędy, widzę utrwalone już wzorce. Ile radości wywoływało zabawne raczkowanie córki znajomych. Jak to cieszyliśmy się, gdy syn sąsiadów już w czwartym miesiącu usiadł. Gratulowałam koleżance, że jej miesięczniak trzyma głowę, a nawet rzuciło mi się w oczy na jednym forum jak to czyjeś dziecko już w szpitalu po porodzie takie silne było. 

Widzę własne błędy i widzę ich konsekwencje. Nagle nasze rodzinne heheszki z córek stały się problemami do wypracowania. Wiem jak im pomóc i w jaki sposób stymulować je, by z tego wyszły. To jest niesamowite, bez kitu.


I wiesz co? TY też możesz zostać świadomym rodzicem. Żyjemy w czasach swobodnego dostępu do wiedzy - wystarczy po nią sięgnąć, poczytać, wyszukać, poszerzyć horyzonty. Bądź otwarta, chętna do współpracy i przyjmuj do wiadomości, że coś możesz robić w sposób nieprawidłowy - i to mimo tego, że się starasz jak najlepiej i jesteś najlepszą wersją siebie dla tego Małego Człowieka. 







Na tym świecie są ludzie, którzy wiedzą. I chcą się tą wiedzą podzielić. Podać ją dalej. 
Po to, żeby nam wszystkim żyło się lepiej. Tylko, Rodzicu, OTWÓRZ SIĘ na więcej.







____________________________________________________________

W następnym poście będzie o tym, czego się dowiedziałam, co najbardziej mnie zszokowało i w jaki sposób prawidłowo pielęgnować swojego dzidziu. 

Bo ten post to taki w emocjach i wrażeniach "po", na gorąco.

Uważam także, że takie kursy powinny być bardziej dostępne i każdy rodzic powinien go przejść.

3 komentarze:

  1. Ja takich mindfucków przeżyłam już tyle, że zrobiłam sobie drugie dziecko, żeby jakoś "to wszystko" naprawić :P

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, coś w tym jest. pierwsze dziecko to takie testowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis. Bardzo pomocne informacje.

    OdpowiedzUsuń