Dwie Córki

Dwie Córki

czwartek, 25 lutego 2016

Zarażam



W życiu bym nie przypuszczała, że ja, że ktoś, że kogoś. Bicz z trudnym charakterem może zrobić coś dobrego? No way.

A jednak.

Ile porodów domowych mam na koncie? Jeden. Ale ja pytam o te "niemoje". Dziś przeczytałam, że szykuje się kolejny. I że to "przeze mnie". Taką winę to biorę na klatę :)

Nie ma lepszego startu dla dziecka niż dobry poród. Dobry, czyli taki, w którym TY, matko, czujesz się dobrze. Każda z nas jest inna, więc każda będzie się czuła dobrze w innym miejscu. Dla mnie to był dom. I dla wielu moich koleżanek on również okazał się właśnie TYM miejscem, w którym zdecydowały się wydać nowe życie na świat. Żadna nie żałuje. Każda ma piękną więź z dzieckiem.

Ja ze starszą córką nie mam takiej więzi o jakiej marzyłam. Każdego dnia stawiam cegiełki, by ją zbudować. Bo nie dane mi było doświadczyć tej miłości, endorfin i szczęścia od początku, i nie będę ukrywać, że jest inaczej. Odebrano nam tę możliwość na sali porodowej, a ja nie walczyłam. Wierzę, że więź rodzi się wraz z dzieckiem, właśnie wtedy - drugi raz zadbałam, by mogła wykiełkować w odpowiednim momencie. By było lepiej. Najlepiej.

Poród to żywioł, którego nie da się zaplanować. Ale... kto powiedział, że trzeba to robić? Czy wszysko musi być uporządkowane, spisane, tak ma być i koniec? Zatraciłyśmy umiejętność słuchania własnego ciała. Nie musimy tego robić, bo robią to za nas inni ludzie a także maszyny. To lekarz wie, kiedy dziecko powinno się urodzić, to położna wie w jakiej pozycji, to maszyna wie w jakim tempie bije jego serce. Oddajemy się w ręce "innych", bo własne ciało nas przeraża. Na samą myśl, że podczas porodu można się spocić dostajemy wysypki. Fizjologia nas obrzydza. Nie zastanawiamy się nad tym, że rodząc kilka godzin trzeba się gdzieś pomiędzy jednym skurczem a drugim wysikać. Serio. I to jest wyzwanie. Myśl, by "to" zrobić na podłogę w kucki przeraża! Ale jak to? Co powie pan doktor...? Czy mogę pójść krok dalej? Dajesz jeszcze radę? Bo kupę też się robi. Czasem bardziej, czasem mniej świadomie. I dopiero jak przestaniesz się wstydzić, gdy skupisz się na swoim wnętrzu, dziecku, oddechu, zamiast zastanawiać co teraz robi twój zwieracz - wtedy naprawdę dasz radę. TY. Nie lekarz, nie położna, nie maszyna, Ty. Matka Skupiona, patronka wewnętrznej mocy. Ktoś mi kiedyś napisał, że od porodu naturalnego odstrasza świadomość, że można się, za przeproszeniem, osrać. Really? Wszystko sprowadza się do tego? Natura jest mądra, nie obleśna. Uwolnij Samicę! Kiedy jak nie właśnie wtedy, gdy rodzisz?

Poród to żywioł, któremu trzeba dać przestrzeń. Moje dwa porody trwały odpowiednio dziesięć i osiem godzin. Każdy komu o tym mówię krzywi się "JEZU! jak Ty dałaś radę???". Bo mało kto wie, że poród liczy się od momentu rozpoczęcia - a więc przez dwie, jak nie trzy godziny, miałam może z sześć skurczy, a pomiędzy nimi grałam w kulki na komórce. Siedząc w łazience na piłce wspominałam pierwszy poród, gdy leżałam płasko podpięta do kabli i nikogo nie interesowało, że zwijam się, bo ciało mówi "hola, hola, mamita, wstawaj, na leżąco długo nie pociągniesz!". 

Poród to cudowne doświadczenie. Taniec na granicy świadomości. Moment, w którym sprowadzasz na świat nowe istnienie. Rodzi się dziecko, ale i matka. Może to być piękna, budująca chwila dająca Ci siłę na resztę życia. Tylko musisz sobie na to pozwolić. Bo wiesz co? Zasługujesz na to - Ty i Twoje Dziecko. 



Dla "moich" Domówek <3

7 komentarzy:

  1. Przeczytałam , popłakałam i tak sobie myślę, gdyby w PŁ możliwy był home vba2c to byłoby nas pięcioro i to w niedługim czasie.. a może i mój starszy syn spełniły swoje marzenie o siostrze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W PL są położne podejmujące się takich porodów. Nie jest łatwo znaleźć i przekonać. Ale są. :)

      Usuń
    2. Magda ma rację. Jola Petersen przyjmuje a i Grażyna Bliger teraz na dniach ma taki (koleżanki). Warto się spotkać i porozmawiać, bo każdy przypadek jest inny. Służę pomocą, mam kontakt do obu położnych jeśli chcesz:*

      Usuń
  2. Dobry poród oczywiście można mieć nie tylko w domu, bo można mieć i w szpitalu lub w Domu Narodzin. Niestety gros kobiety spędza ciążę na analizie koloru wózków zamiast na przygotowaniach do porodu. Choć sama przeczytałam pewnie z 5 razy więcej niż przeciętna ciężarna, nie przygotowałam się wystarczająco dobrze- miałam za dużo zaufania do personelu medycznego, za mało asertywności i pewności, że chcę właśnie tak, a nie inaczej. Finalnie- wspominam swój poród jako dobry. Ale drugi na pewno będzie lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi będzie lepszy, na pewno :) I zgadzam się, że można dobrze urodzić w szpitalu czy domu narodzin (Wrocław zazdrości Warszawie).

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia ;)
    kolorowe-usta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam dobre, sprawne, szybkie porody (2h40min i 3h15min), w szpitalu- oba wywoływane po terminie. Uważam, że w domu czułabym się dużo lepiej, ale mam zbyt duży lęk przed komplikacjami. Jestem na TAK jeśli chodzi o poród w Domu Narodzin :)

    OdpowiedzUsuń