Dwie Córki

Dwie Córki

poniedziałek, 8 lutego 2016

Skąd się wzięła Olga?

Wszyscy już dobrze wiecie skąd się wzięło imię Dalia, ale może chcielibyście się też dowiedzieć skąd się wzięła Olga? Nie znaliśmy nikogo o takim imieniu, nie jesteśmy też fanami kreacji aktorskiej jednej z dziewczyn Bonda, a sama "Ola" działa nam trochę na nerwy. Skąd więc nasze dziecko ma takie imię...?!



Cofnijmy się do roku 2007. Olaboga to już 9 lat.

Na ostatnim roku studiów wymyśliłam sobie, że pojadę na wymianę. Sokrates nie obejmował studentów na finiszu, więc wybrałam program ogólnopolski. Studiowałam na Akademii Rolniczej, a MostAR umożliwiał wymianę wśród uczelni przyrodniczych na terenie kraju. Ubzdurałam sobie Poznań i gdy już wszystko było praktycznie załatwione odebrałam telefon z dziekanatu, że bardzo nam przykro, ale nie może pani do nas przyjechać. Wzięłam więc papiery, zawzięłam się i w ekstremalnie krótkim czasie, na ostatni moment załatwiłam Kraków. Mało kto korzystał z tych programów, więc nie było nikogo kompententnego w kwestii synchronizowania planów zajęć (przecież każda uczelnia ma inny). Organizowałam się sama - zajęcia na trzech różnych kierunkach plus angielski z drugim rokiem. Panie w dziekanacie miały mnie w nosie, musiałam prosić przypadkowe osoby przebywające w korytarzach uczelni o pomoc - ale miało to swoje plusy, bo zyskałam znajomości na długie lata.

Dostałam przydział do akademika. Marzyłam o jedynce, ubiegałam się o dwójkę, trafiłam oczywiście do trójki... Byłam poważnie przerażona! JA? Do trójki??? Stary koń, który zawsze mieszkał w jedynce, max dwójce? A jak mnie przydzielą do lasek, co się znają od pierwszego roku? A co jak one mnie nie polubią? A co jak chrapią? Początek był dla mnie mocno stresujący. Na ugiętych nogach weszłam do windy i wcisnęłam 7. Szukam pokoju, a tam co? IMPREZA. Była pierwsza współlokatorka, która nie spodziewała się nikogo i urządzała własnie swoje urodziny. Poszłam więc spać do kumpla piętro wyżej, a następnego dnia zostałam wezwna na dywanik kierownika i chcieli mnie wyrzucić, bo podobno impreza trwała do rana na całym piętrze, a ja byłam współorganizatorem. Taka niespodzianka od Iwonki - pierwszej w pokoju. Skończyło się szczęśliwie, nikt nie wyleciał, a Iwona w ramach pokuty obiecała pomoc w świątecznych dekoracjach na terenie akademików. 

Byłam na piątym roku, Iwona na trzecim. Mieszkałyśmy we dwie, szybko znalazłyśmy wspólny język, trzecie łóżko stało puste. Mhm. Do czasu. Wracam z weekendu a tu jakieś zbiegowisko w pokoju. Moje biurko zajęte, trzecie łóżko też, ale... przez kogo? Ciężko wyczuć, bo dziewczyn jest masa. Nagle wyłania się jedna lokata i mówi "Cześć, jestem Olga". No cześć. A teraz idź sobie, bo zajmujesz moje biurko.

Myślę było tak fajnie, że też musieli nam kogoś dokoptować! Na pewno będzie beznadziejnie, kto to widział trzy laski w tak małym pokoiku z mikrolodowką! Dziewczyna była góralką, taką prawdziwą, z gór, córką leśniczego. Śmiała się głośno, pletła warkocze i śpiewała piosenki o sarnie. Po pierwszym tygodniu wszyscy wiedzieli gdzie mieszkamy, bo zapach kiełbasy z dzika prowadził do nas od samego wejścia na piętro. 

Olga okazała się prawdziwą, szczerą, wesołą dziewczyną i mimo różnicy wieku stała się mi niesamowicie bliska. Chodziłyśmy razem na taniec brzucha, na fajkę na schodki, na piwo do Arki i schobowego do stołówki. Myłyśmy razem zęby i obie miałyśmy piżamy w chmurki. Śmiałyśmy się z tych samych rzeczy i mogłyśmy rozmawiać o pierdołach do rana. 

Olga w trzy minuty przekonała do siebie również Pablosa. To ona w sumie zaczęła do niego tak mówić. Bardzo ją polubiliśmy i mimo mojej wyprowadzki z Krakowa, a potem jej powrotu do Żywca nadal utrzymywaliśmy kontakt. 

___________________________________________

Kiedy okazało się, że urodzę córkę nie mieliśmy żadnego problemu z wyborem imienia. Choć wcześniej przed ciążą przewijały się w naszych głowach jakieś Lilki, Matyldy i Agnieszki, to widząc małą pipeczkę na ekranie monitora USG nie było już wątpliwości. Jeśli imię choć trochę warunkuje osobowość to w tym wypadku możemy mieć pewność, że nasza córka będzie wesoła, przebojowa i pewna siebie. I mamy nadzieję, że będzie tak samo dumna z imienia jak jej ciotka - i będzie go bronić poprawiając każdego, kto nazwie ją "Olą".



Nie widziałyśmy się 5 lat. Myślicie, że coś się zmieniło? No może poza tym, że ja mam dwie córki, a Olga męża i leśniczówkę w głuszy. Weekend minął zdecydowanie za szybko mimo swojej wersji slow, bez zasięgu, ze śniegiem, pieszym podejściem pod górę do ich chatki, śladami saren i innej zwierzyny zostawionych nocą w świeżym białym puchu dookoła.




















8 komentarzy:

  1. Nasze życie składa sie z historii <3

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak oto nagle mam dwa konta. Dziwnie sie pologowalo

    OdpowiedzUsuń
  3. NO w sumie szkoda, że nie Agnieszka, ale może trzecia córka... :D pozdro Olga W.!

    OdpowiedzUsuń
  4. Każda Olga to fajna i dumna ze swojego imienia babka… Też bronię imienia gdy ktoś nazywa mnie Olą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że to mnie w Oldze tak ujęło - zawsze poprawiała i prosiła ludzi by jej nie nazywać "Olą".

      Usuń