Dwie Córki

Dwie Córki

środa, 30 kwietnia 2014

Love tysiąc

Naprawdę nie sądziłam, że można mieć w sobie takie pokłady miłości do dziecka. Że można na nie patrzeć i czuć jak wszystkie komórki we własnym ciele wypełniają się ciepłem, radością i szczęściem. Że te uśmiechnięte ślepia są w stanie rozwiać wszelkie troski i złe humory. Że poranne "A-gu" może działać lepiej niż gorąca kawa z mlekiem. 
Wiem, że każda matka kocha swoje dziecko bezgranicznie - ja jestem tą matką od kilku lat i bardzo kocham moje obie dzieciny, ale przy Pierwszej nie miałam takich faz. Rzadko mówiłam jej, gdy była bobasem, że kocham, wstydziłam się śpiewać, myślałam, że to tak głupio jak będę z nią "rozmawiać"... Nawet w chuście nosiłam jakoś mniej. A teraz? Ogłupiałam, po prostu, zwyczajnie. Ześwirowałam na punkcie Drugiej. 
I mam stracha. Czy to się nie odbije na Pierwszej? Czy wariując nie daję do zrozumia, że kocham bardziej, kocham mniej...? Mam nadzieję, że nie, że ogarniam. Bo mówią, że miłość matki się mnoży, nie dzieli.


3 komentarze:

  1. a ja i śpiewałam i tańczyłam i rozmawiałam, ale mam obawy czy przy drugim będzie mi się chciało...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i czytam i prawdę mówisz Matko. Poranne "a-gu", nawet gdy trwa od 6 do 8 (a wcześniej były 4 pobudki) działa jak kawa, kawa z eliksirem miłości. Śpiewam mu, gadam mu, pytam, czy mogę go podnieść, noszę w chuście, tulę i robię wszystko to, o czym piszesz, że to takie ważne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za przywołanie do półtora-roku-temu :) :*

      Usuń